Platforma marki i tożsamość hipermarketu internetowego
imarket.by to jeden z najstarszych hipermarketów internetowych na Białorusi. Można tu znaleźć wszystko, od telewizora po odkurzacz, od tostera po smartfon. Miliony produktów, dostawa na terenie całego kraju, własne magazyny i dziesięć lat doświadczenia.

W 2022 roku imarket.by znalazł się na rozdrożu. Hipermarket internetowy, niegdyś kojarzony z niskimi cenami i szybką dostawą, stopniowo tracił na rozpoznawalności. Zespół musiał stawić czoła rosnącej konkurencji — marketplace’om, agregatorom, sieciom federalnym z ogromnymi budżetami mediowymi. Jednocześnie strona internetowa nie była aktualizowana od dłuższego czasu, obsługa klienta prawie się nie rozwijała, a w komunikacji brakowało skupienia i głosu. Klienci nie rozumieli, dlaczego mieliby tu przychodzić, skoro wybór i ceny były mniej więcej takie same wszędzie indziej.
Zaczęliśmy od prostego pytania: dlaczego ludzie kupują technologie online i co sprawia, że proces ten jest tak niewygodny. Odpowiedź okazała się banalna, ale ważna — większość ludzi nie chce spędzać pół dnia na wyszukiwaniu modeli, czytaniu recenzji i wątpliwych porad konsultantów. Ludzie chcą, by było to łatwe, szybkie i bezbłędne. Bez nerwów. Bez sztuczek. Proste — kup to, czego potrzebujesz i otrzymaj to bez niespodzianek.
Z tego właśnie wyrosło nowe pozycjonowanie marki. imarket stał się nie witryną sklepową, ale pomocnikiem. To nie tylko sklep internetowy, ale usługa, która zajmuje się wszystkim, co skomplikowane, pozostawiając klientowi tylko proste rzeczy. Teraz marka rozmawia z klientem w ludzki sposób, pomaga mu wybrać, sugeruje alternatywy, wyjaśnia — bez presji i nachalności. Jest pod telefonem, nawet gdy wszystko jest w porządku, a zwłaszcza gdy coś poszło nie tak. To hipermarket internetowy, któremu można zaufać: nie tylko dostarczy towar, ale sprawi, że zakup będzie jasny, przyjemny i bezpieczny.
Nie wymyśliliśmy wizerunku na nowo. Po prostu wzmocniliśmy to, co marka już miała – jej spokój, uczciwość i zdrowy rozsądek. Zamiast krzykliwych promocji i pogoni za rabatami – troska, empatia i zaufanie. Zamiast skomplikowanych sloganów – jedna prosta myśl:
Zakupy według Twoich zasad
Bez presji. Bez sztuczek. Żadnych zbędnych rzeczy.
Po zdefiniowaniu, czym powinien być imarket pod względem znaczenia, pozostało przekształcić go w formę — jasną, przyjazną i zapadającą w pamięć. Styl wizualny musiał przemawiać do ludzi tym samym językiem, co marka: prostym, jasnym i rzeczowym.
Bez arogancji, bez banałów, bez zbędnego patosu.
Zaczęliśmy od logo. Zrezygnowaliśmy ze skomplikowanych symboli i sterylnych rozwiązań. Zamiast tego — lakoniczna nazwa z miękkimi plastikowymi literami, która od razu kojarzy się z czymś własnym, wygodnym, nieformalnym. To nie jest logo, które «wisi na ścianie». To logo, które działa na opakowaniu, w Telegramie, na czeku, na maszynie dostawczej. Jest łatwe do odczytania, dobrze się skaluje i nie próbuje zadowolić wszystkich – po prostu działa.

To, co zrobiliśmy z kolorem, było przemyślane. Głównym akcentem jest ciepły pomarańczowy. Jest jasny, żywy, energetyczny, ale nie agresywny. To kolor życzliwości i działania. Wybraliśmy go nie bez powodu: nawiązuje do poprzedniego logo imarket, które również miało pomarańczową kropkę nad «i» i literą «a» – zachowaliśmy ten akcent jako znak ciągłości i rozpoznawalności.



Zachowaliśmy więc powiązanie z historią, ale zaktualizowaliśmy ją do nowego rozdziału. Dodaliśmy do niego paletę uzupełniających się odcieni — nasyconych, ale nie kwaśnych. Działają one jako akcenty i pomagają budować wyraziste, ale nie jaskrawe układy.
Szczególną rolę w identyfikacji odegrał charakter marki.
To nie tylko ikona czy naklejka. Jest pośrednikiem między marką a klientem. Potrafi zażartować, rozweselić, wytłumaczyć, co jest nie tak z zamówieniem.

Uprościliśmy go maksymalnie w formie – tak, by można go było łatwo przekształcić, ożywić w dowolnej historii i by zawsze pozostał «Twój». Jest przyjazny, trochę ironiczny, nieidealny — i o to właśnie chodzi w tej marce. Nie uczy jak żyć, ale pomaga żyć.



Piktogramy stały się kolejnym ważnym językiem marki. Odeszliśmy od bezosobowych ikon stockowych i opracowaliśmy własny język wizualny. Te piktogramy nie tylko oznaczają funkcje – one mówią. Za ich pomocą marka wyjaśnia, gdzie jest dostawa, gdzie są raty, gdzie są punkty. Są celowo proste, ale nie prymitywne, dzięki czemu łatwo integrują się z tekstem, pomagają postawić akcenty, ożywiają przekaz. Działają jak wizualne znaki uwagi – lekkie, ciepłe, a w odpowiednim momencie – dowcipne. Ich zadaniem nie jest dekoracja, ale pomoc w zrozumieniu.


Z kształtu postaci wyprowadziliśmy element stylotwórczy – powtórzenia zaokrąglonej sylwetki, które składają się na rytm. Motyw ten można łatwo skalować, dostosowywać i przekształcać w tło, ramkę, wzór. Żyje na stronach docelowych, w prezentacjach, na markowych opakowaniach, a nawet na bokach samochodów. Nie trzeba go wyjaśniać, po prostu wplata się w kontekst wizualny i sprawia, że każda wiadomość jest «twoja”. To jak pismo odręczne, którego nie można pomylić.




Ten element działa na tej samej zasadzie, co sama marka: nie narzuca się, ale pomaga. Pomaga się odróżnić. Pomaga rozpoznać. Pomaga nie zgubić się w przepływie podobnych ofert.
Styl wizualny stał się więc przedłużeniem pozycjonowania. Nie krzyczy i nie dekoruje dla samego dekorowania. Mówi, pokazuje, wspiera. Sprawia, że proces zakupu jest łatwiejszy i przyjemniejszy. Dokładnie to chcieliśmy osiągnąć.

Klient
imarket
Usługi
Branding firmowe
Platforma marki
Logo
Tożsamość marki
Maskotka
Data
Styczeń, 2025
Porozmawiajmy o interesach
Wypełnij formularz, a my skontaktujemy się z Tobą. Z reguły dzieje się to w ciągu dnia roboczego.